Jeszcze się zdarza, że w okresie Bożego Narodzenia nasze domy odwiedzają grupy przebierańców, którzy „chodzą po kolędzie”. Chociaż zwyczaj ten wiąże się z długoletnią, narodową tradycją, dziś ogranicza się on jedynie do śpiewu kolęd. W Krościenku Wyżnym jeszcze kilkadziesiąt lat temu, kiedy kolędnicy przybywali do chaty, rozpoczynało się wesołe przedstawienie, które dostarczało gospodarzom dużo zabawy i radości. Jego przebieg opisał szczegółowo Bolesław Pudłowski.

Kultywując tradycje związane z naszą miejscowością, postanowiliśmy wspólnie z osobami, które wystąpiły wcześniej w „Krościeńskim weselu” przygotować, chociaż niewielki fragment tej inscenizacji, którą zaprezentowaliśmy podczas XXI Koncertu Kolęd organizowanego przez Stowarzyszenie Kulturalne "Dębina".

 

Dopasowaniem scenariusza, do ram czasowych obowiązujących na Koncercie Kolęd zajął się Jan Glazar, natomiast przygotowaniem strojów i akcesoriów do występu, niezastąpiony w tym temacie Andrzej Pudło. Cennymi wskazówkami służyła nam także Katarzyna Marszałek, która koordynowała całość. W naszej „kolędzie” główne role zagrali: wachmistrz Marek Filar, cygan Andrzej Pudło, cyganka Maria Nowak, dziad Ryszard Półchłopek oraz dziadówka Alicja Półchłopek. Zjawił się wśród nich także „turoń”, w którego wcielił się Przemysław Tylka. Postaciom tym towarzyszyła grupa kolędnicza w składzie: Martyna Boczar, Elżbieta Dryka, Anita Fal, Maria Glazar, Jerzy Hajduk, Dominik Hebda, Radosław Lorens, Katarzyna Marszałek, Jadwiga Szajna-Solecka, Anna Urban. Zgodnie z tradycją, nie mogło zabraknąć także muzyków, którymi byli członkowie naszej Kapeli Krościeniacy: Marcin Albrycht, Jan Filar, Jan Glazar, Rafał Glazar i Wacław Pudłowski. Kolędę, w takt muzyki i śpiewu prowadził wachmistrz. Pochód ten psuli dziad z dziadówką, którzy przepychali się na środku sceny. Wachmistrz przywołując dziada do porządku, kazał mu odmówić pacierz. Ten posłusznie zaczął to robić, w czym przeszkadzał mu turoń, atakując go rogami. Na scenie pojawili się także cygan z cyganką, którzy wcześniej wróżyli z kart publiczności, próbując ukraść, co cenniejsze przedmioty. Jak się później okazało, udało im się to, a właścicielem skradzionej rzeczy okazał się ksiądz proboszcz. Na zakończenie wachmistrz złożył zebranym wierszowane życzenia, życząc zdrowia, szczęścia i bogatych plonów. Kolędnicy przychodzący „po kolędzie” domagali się zawsze od gospodarzy zapłaty, tak więc i nasza grupa została nagrodzona od Stowarzyszenia Kulturalnego „Dębina” aniołkiem i czekoladą.

 

WIDEO

 

fot. Edward Marszałek